Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

dwuznacznie zapewniał Aleksandra II, że, po za winowajcą i „nihilistami“, spostrzega księcia Konstantego!
Do osób, które wryły się w pamięć współczesnych łącznie z Karakozowem należy mużyk Komisarew, w chwili strzału, stał w pobliżu Karakozowa i miał podobno schwycić go za rękę i w ten sposób celność strzału udaremnić. Faktem jednak tylko jest, iż niewątpliwie Komisarew pierwszy pojmał niedoszłego zabójcę. Mużyk więc uznanym był za wybawcę cesarza, i jako taki, obsypanym łaskami. Towarzystwo dworu petersburskiego starało się swą lojalność dla tronu zaznaczyć fetowaniem „państwa“ Komisarew na balach, zebraniach i obiadach. Biedny mużyk, oszołomiony bogactwem i zaszczytami, wpadł w manję wielkości i… po kilku miesiącach, powiesił się z rozpaczy, gdy odmówiono stanowczo nowym jego żądaniom.
Zamach Karakozowa wywołał gwałtowną i nierozważną reakcję. Obostrzenia cenzuralne, powiększenie etatów policji i żandarmerji, a dalej, dymisję ministra oświaty i spraw wewnętrznych i osadzenie na tych stanowiskach ludzi równie dzikich, jak i nieukształconych odpowiednio, miało zadać cios wywrotowi. Pościg trwał ciągle, prześladowanie spadało na każdego inteligenta nie odzianego w mundur. A tymczasem te masowe aresztowania, te nieustanne śledztwa, nie dosięgały tych, co istotnie rośli na siłę nielada, co istotnie coraz więcej zdecydowany obierali kierunek. Nie zdołały wykryć ani bodaj przypuścić, że w granicach Rosji już istniało stowarzyszenie Ziemla i Wola, że organizowało kadry rewolucyjne, że wychowywało całe pokolenie królobójców.
Ster władzy chwycił Piotr Szuwałow, który nietylko posiadał zupełne zaufanie Aleksandra II, ale i po-