Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

łego szpiega. Zdawało się, iż komitet wykonawczy już ani drgnąć nie potrafi. Nihiliści wszakże rozporządzali nie armją spiskowych, lecz za to dziesiątkami ludzi odważnych, inteligentnych, utalentowanych a zdeterminowanych na wszystko.
Cesarz Aleksander jesień roku 1879 spędził na południu Rosji i dopiero, gdy szesnastu nihilistów zawisło na szubienicach, a pięciu nie wytrzymało męki śledztwa, gdy dwadzieścia dwa procesy polityczne pozwalały przypuszczać, iż rewolucjonistom zabrakło krwi ofiarnej, — monarcha przedsięwziął podróż powrotną do stolicy, na Moskwę…
Ale na pociąg cesarski czekały dwa zamachy, dwa podkopy, dwa naboje dynamitowe.
Zamach pierwszy (dnia 30 listopada 1879 r.), przygotowany na drodze żelaznej Łozowo-Sewastopolskiej, nie udał się wskutek niedokładnego zbudowania aparatu zapalającego. Drugi zamach nie zawiódł ani co do godziny, ani co do minuty, w drzazgi rwąc cały pociąg razem z ludźmi… Ten zamach był wykonanym już w dniu następnym, pod Moskwą, na drodze żelaznej Moskiewsko-Kurskiej, a miał na celu rezerwę, na wypadek niepowodzenia na kolei Łozowo-Sewastopolskiej.
Drugim podkopem kierował Hartman. Aparat funkcjonował bez zarzutu. Przejazd pociągu cesarskiego był obliczonym co do sekundy; pociąg cesarski został zniszczony… a mimo to Aleksander II ocalał. Ocalał dzięki obawom jego stróżów bezpieczeństwa, którzy, przewidując możliwość niespodzianki, zmienili, dla pewności, porządek pociągów cesarskich i Aleksandra II wysłali w pierwszym, zamiast w drugim… Stąd w chwili, gdy dynamit szarpał na kawały służbę cesarską, monarcha był już w Moskwie.