wywał księżnie wierności filistra, ale, jak na monarchę przystało, był wiernym do zapamiętania… i zdradzał Dołgorukównę bardzo oględnie i prawie tyle ile musiał. Toż wszystkie wybitniejsze ogniska ludzkie Rosji były usiane, tak zwanymi, cesarskimi instytutami dla panien. Instytuty te zajmowały się wychowaniem bezpłatnem sierot po szlacheckich lub podoficerskich i córek wyższych urzędników. Wychowanie to zmierzało jedynie (i zmierza) do urobienia pięknych, ładnie ułożonych lalek, do stanowienia kadrów haremowych dla samczych popędów monarszych i wielkoksiążęcych. Ilekroć razy do miasta zjeżdżał choćby najmniejszy w hierarchii domu panującego, tylekroć razy setki dziewcząt, wydekoltowanych do pasa, defilowało kornie pod okiem „przełożonej“, szukającej na twarzy gościa znaku przyzwolenia.
Łatwo wyobrazić sobie, jak się taka atmosfera podnosić musiała, gdy do instytutu zjeżdżał monarcha i ze swymi adjutantami raczył rozpraszać klasztorne życie wychowanek. A wizyty te były przez Aleksandra tak pilnie obserwowane, że aż dziwne i kompromitujące.
Miłość dla Dołgorukównej, pomimo te pokusy, ciągle trwała. Trwała nawet, gdy owoce sentymentalizmu Aleksandra II przybrały realne formy trojga dzieci (Jerzego, urodz. 30 kwietnia 1872 r., Olgi, urodz. 9 listopada 1873 r. i Katarzyny, urodz. 9 września 1878 r.).
Cesarzowa była złamana. Aleksander II większą część dnia spędzał w pałacu księżnej Dołgorukow. Dwór u księżny szukał kornie dopełnienia majestatu.
Czy i o ile księżna Dołgorukow miała wpływ na bieg spraw państwa, o tem kroniki milczą. Księżna
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/256
Ta strona została uwierzytelniona.