Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/259

Ta strona została uwierzytelniona.

prawdy szczerej dociec trudno, ale i trudno zaprzeczyć, iż na ten czas przypada właśnie na panowanie Aleksandra II kilka błysków jaśniejszych, godziwszych, mających mało wspólnego z chwiejnym, spaczonym umysłem sterroryzowanego i terroryzującego samowładcy wszechrosyjskiego.
Podczas zachód Europy sporadycznie, choć aż nazbyt często, jął zapisywać zamachy na życie panujących i naczelników władzy, a urabiać sobie pojęcie o międzynarodowej rewolucyjnej partji, dążącej do anarchji. Pojęcie to było błędem do pewnego stopnia i błędem rozmyślnie odtąd rozpowszechnianym przez dany rząd, który często wolał królobójcę zapisać na czerwoną listę jakichś szaleńców zniszczenia, apostołów bezprawia, niż spowiadać się ze swych zakulisowych walk, uzbrajających jednostki w królobójcze narzędzia.
Więc, po zamachach na Wilhelma I, w Europie zanotowano zamach w Neapolu kucharza Passamantiego na Humberta I (1878) i w tymże roku zamach Moncasiego na Alfonsa XII, hiszpańskiego. Rok 1879 przyniósł zamordowanie księcia Napoleona przez rzekomych Zulusów (1 czerwiec) i znów strzał chybiony Gonzalesa Otero do Alfonsa XII. Rok 1880, choć, według raportów żądnej mordów policji tajnej, miał liczyć potężną ilość rozmaitych spisków królobójczych — ale te, jako udaremnione, (częściej w imaginacji policyjnej) nie zdobyły większego rozgłosu.
Rosja przeto, rozbrzmiewająca łomotem dynamitu, a łyskająca ostrzami sztyletów, Rosja, dzwoniąca łańcuchami katorgi, trzymała prym. I podobno to pierwsze miejsce na lata jeszcze sobie zawarowała.