rym mogliby spiskowi bez przeszkód operować. Po rozpatrzeniu danych przekonano się, iż ulica Małaja Sadowaja ma równie wielkie szanse, gdyż tą ulicą właśnie cesarz przejeżdża dosyć często, udając się na parady wojskowe do menażu artyleryjskiego. A choć niekiedy zmienia drogę, jednak Mała Sadowaja ogląda monarchę z tygodnia na tydzień.
Postanowienie zapadło. Kobozew wziął na swe barki najcięższe zadanie, ile skądinąd nie był notowanym dotąd przez żandarmerję i nie był zamieszanym w żaden proces, podczas gdy inni członkowie gromadki bojowej należeli nawet do ściganych, a Perowskaja i Helfman i do uciekinierów.
I Kobozew zabrał się do dzieła. Jakoż wkrótce na Małej Sadowej w suterenie, stojącej pustkami, założony został sklep z serami, owocami, rybami i kolonialnymi towarami…
Sklep był zaprowidowanym sumiennie, miał towar dobry, tani, a młody jego właściciel, Kobozew… był sobie wesołym a uprzejmym kupcem, umiejącym jednać sobie ludzi i ściągać klientów. Klientela rosła z dnia na dzień. Kobozew pracował z zapałem i jeno uskarżał się na parobka i subjekta — ach, bo trudno przecież o ludzi zdolnych i przychylnych!… Lecz cóż, ani oddalać nie warto, bo i nowi nie będą lepsi. Biadał więc Kobozew w swej suterenie, pokrzykiwał na służbę, żartował z publicznością, z dostawcami się przekomarzał, at, i pchał taczkę powszedniej troski, i, at, ledwie koniec z końcem wiązał.
Ale ulica Małaja Sadowaja należała do tych koryt życia petersburskiego, którymi jeździł cesarz, a więc podlegała nieustannej kontroli tajnej policji.
Więc na Małej Sadowej stróż każdego domu był
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/266
Ta strona została uwierzytelniona.