Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/292

Ta strona została uwierzytelniona.

na tarcie, na prężność osi, ale i na opór pancerzów, na wybuch ewentualnych min, bomb czy maszyn piekielnych.
Zważywszy teraz rozległość państwa rosyjskiego i przestrzeń bodaj jedną, a tak często przebywaną przez monarchę, jak z Petersburga do Liwadji, łatwo wyobrazić sobie, że te ostrożności są co najmniej kosztowne i tak bardzo kosztowne, że gdyby cesarz niemiecki, zwolennik ciągłych podróży, chciał je stosować, to zrujnowałby całą swą listę cywilną w ciągu roku. O ile zaś te ostrożności istotnie zabezpieczają przed zamachami, miał się o tem przekonać sam cesarz Aleksander III i to w krótkim przeciągu czasu…
Zarządzenia pomienione są oczywiście zaledwie cząstką przepisów o „bezpieczeństwie“, boć sama kuchnia cesarska i sposób sprawdzania artykułów spożywczych to nieomal laboratorjum Morgi Paryskiej. A dopiero przepisy o dopuszczaniu do monarchy osób postronnych, a dopiero system wart pałacowych, otchłań podejrzenia, niedopuszczająca wiary w niczyją uczciwość, w niczyją lojalność.
Zaiste, nie lada trzeba nerwów, aby w podobnej atmosferze żyć i panować. Miał je też istotnie silny organizm cesarza Aleksandra III — miał je, lecz nie na długo.
Wstąpienie na tron, po za temi „reformami“ było hasłem do najżarliwszego pościgu za „nihilistami“, za wspólnikami Rysakowa.
Wszczęto tedy śledztwo na całym obszarze kolosu państwowego, poruszono wszystkie sprężyny policyjne — i wykryto tyle raptem, ile „nihiliści“ chcieli, pochwycono prawie tych tylko królobójców, którzy dobrowolnie poszli na męczeństwo.