derczej obrony, pochwycono Michajłowa, gdy szedł na schadzkę z Sablinem.
A więc policja miała wszystkie nici w ręku, miała Rysakowa, który mordowany… prądami elektrycznymi, wył i mówił — a przecież policja nie wiedziała nic jeszcze, Hryniewieckiego zwała Jelnikowem, szukała jakiejś panny Trigoni i nie słyszała ani o Kibalczycu ani o Kobozewie. — Dopiero, gdy dnia 16 marca stróż domu hrabiny Mengden zawiadomił komisarza, że „rosyjski skład serów“ od dwóch dni jest zamknięty, a właściciele jego znikli, — gdy po wejściu do sklepu, znaleziono rubla z kopiejkami i kartkę, z prośbą o wypłacenie tej sumy rzeźnikowi za dostarczone ostatnio mięso, — dopiero rewizja odkryła podkop!…
Kobozew z żoną i służbą zniknął…
Plon więc śledztwa był lichy — byłby uboższym o wiele, gdyby Żelabow sam nie podał prośby… o włączenie go do procesu. Rysakow bowiem, choćby miał szczerą ochotę do zeznań, nie był wtajemniczonym dostatecznie, Michajłow zaś równie.
Podczas, Perowskaja chodziła po Petersburgu, odwiedzała towarzyszów, a przez wysokie wpływy partji dowiadywała się pilnie o losach uwięzionych…
Wiadomości z Petropawłowskiej fortecy były ponure, — los królobójców był rozstrzygniętym, postanowionym. Komedja sądu i wyroku opóźniała się dla nadziei powiększenia liczby ofiar… Żelabow zaś, na zapytanie, co go skłoniło do dobrowolnego zgłoszenia swej winy — odparł, że proces, skierowany tylko przeciw Rysakowowi, Michajłowowi i Helfmanównie, wyszedłby „za blado“…
Odpowiedź Żelabowa wstrząsnęła Perowską. Hrabianka ani słuchać chciała o wyjeździe za granicę, ani
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/294
Ta strona została uwierzytelniona.