rząd i dwór. Nareszcie zdołano wyrobić siłę, nareszcie genjalny żandarm rokował wycięcie zarazka, uzdrowienie monarchji.
Sudejkin rósł w powagę i wpływy, a zaczynał już być potentatem z potentatów, lada dzień spodziewano się dlań tytułu szefa żandarmów, a co za tem idzie, stopnia ministra spraw wewnętrznych.
Łatwo przeto wyobrazić sobie przerażenie Petersburga, gdy, w nocy z dnia 28 na 29 grudnia 1883 roku, rozeszła się wieść o zamordowaniu potężnego szefa policji, o zamordowaniu go razem z siostrzeńcem, żandarmem Sadowskim!
Ciała pomordowanych znaleziono zastygłe w domu na jednej z uliczek, w pobliżu Newskiego Prospektu i ciała nie tylko pokryte ranami od kul rewolwerowych, ale pomiażdżone uderzeniami pozostawionego przy trupach kilofu.
Śmiałość niesłychana zabójstwa poruszyła całą stolicę, całe państwo…
Policja zaczęła szukać, domyślać się, śledzić, słać listy gończe… Wyłapano wszystkich „nihilistów“, sfabrykowanych przez Sudejkina… Posądzano jakiegoś Jabłońskiego, który miał dwom naraz bogom służyć… aż coraz zajadlej zwracano się do faktu, że równocześnie z mordem zginął bez wieści kapitan żandarmów, prawa ręka szefa, Degajew.
Ale skądże Degajew!?… Wszak przy trupach znaleziono wyrok śmierci wykonawczego komitetu!! Prędzej może w zbrodni brał ktoś udział z kijowskich wrogów Sudejkina, który w Kijowie rozpoczął znakomitą karjerę…
Wątpliwości były krótkie. Wykonawcą wyroku był istotnie kapitan żandarmów — był Degajew.
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/318
Ta strona została uwierzytelniona.