Oficer uśmiechnął się i zapatrzył się w dal komnatki, oświetlonej dyskretnie przyćmioną lampą, zapatrzył się w swą przyszłość, która mu się wydała tak jasną, tak może piękną…
Wtem drzwi, wiodące do gabinetu cesarskiego, otwarły się z trzaskiem, Aleksander III ukazał się na progu…
Niespodziewane zjawienie się panującego gromem poraziło oficera. Zerwał się na równe nogi pomieszany i cofnął się w róg pokoju, chcąc ukryć roznegliżowanie…
Dla świadomego przyczyny konfuzja i gorączkowe, nerwowe zachowanie się oficera było zrozumiałem…. Cesarz atoli osiągnął wrażenie odmienne…
Aleksander III, otworzywszy drzwi, postrzegł, iż oficer służbowy cofnął się pomieszany w tył, że skulił się, miast się wyprostować, że skulił się może do skoku!…
Monarcha drgnął, wszystkie widma królobójcze targnęły nim. Ręka cesarza machinalnie sięgnęła po rewolwer.
— Ty kto takoj?! — huknął surowo cesarz.
Oficer zatrząsł się z przerażenia… W tejże samej chwili złota tabakierka łysnęła w cieniu ku Aleksandrowi.
Aleksander III nie namyślał się. Wyciągnął szybkim ruchem rewolwer, podniósł i trupem położył nieszczęśliwego oficera…
Wszczął się alarm… Cały dwór ruszył do cesarza… Aleksande III był przekonanym, że zabił „królobójcę“…
Gdy okropna pomyłka się wyjaśniła, monarcha przeraził się. — Protojerej Janyszew z Joanem Kron-
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/328
Ta strona została uwierzytelniona.