nie rozumiał, gdy więc nastała znów cisza chwilowa, pozwolił dalej unosić się autokratyzmowi i zabrał się do, tak zwanych, „testamentów“, to jest, pracowania nad dokończeniem planów Piotra I, Katarzyny II, Mikołaja I i t. d. Testamenty te polegały na zrusyfikowaniu i sprawosławieniu wszystkich, zagarniętych pod berło rosyjskie, ludów lub zagarnąć się mających, oraz na zniewoleniu ich do oddawania czci prawosławnemu Bogu w niebie i prawosławnemu cesarzowi na ziemi.
Testamenty pomienione były zresztą ulubioną pracą wojskowo-urzędniczych sfer, boć dawały znakomitą sposobność do napełniania kieszeni, do uśmierzania krnąbrnych, do zasług i honorów.
Właściwie poddani białego cara byli już tak pognębieni, tak skuci, że nie wiele można było łańcucha zacisnąć. Ale, na uciechę pachołków samowładztwa znalazł się testament, który dowiódł, że kiedy będzie spokój w państwie zupełny, trzeba się rozprawić z Finlandczykami i z ich konstytucją.
Finlandja bowiem konstytucję swą i samorząd utrzymała. Utrzymała ją kosztem pokory, graniczącej z podłością, kosztem palenia kadzideł wszystkim barbarzyńskim zakusom carów. Finlandja strzegła tylko własnych praw — ale zresztą władcom rosyjskim dostarczała najwierniejszych sług, najzajadliwszych stronników samowładztwa, w czem szła o lepsze z wynaturzoną szlachtą niemiecką nadbałtyckich gubernij. Kraik tysiąca jezior był tak lojalnym, mimo szwedomańskich sympatyj, że wprost nie było sposobności nic mu odjąć, nic odebrać. „Testament“ atoli miał swoje prawa i cesarz Mikołaj najniespodziewaniej zwrócił swój miecz przeciwko Finlandczykom…
Na testamencie nie poznała się ani młodzież fińska
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/357
Ta strona została uwierzytelniona.