wić do katorgi, gdy 15 tegoż miesiąca kula skrytobójcza szukała znienawidzonego gnębiciela, ministra spraw wewnętrznych, Sipiagina, a w dniu 30 minister oświaty, Bogolepow, padł trupem. Mordercą był Karpowicz, student nieposzlakowany dotąd na honorze, za narzędzie śmierci posłużył mu rewolwer, za hasło chęć uwolnienia młodzieży od ponurego reakcjonisty.
Rząd odpowiedział znów katorgą, znów aresztowaniami, a ministerjum oświaty powierzył staremu stupajce generałowi, nie mającemu nic wspólnego z wychowaniem publicznem, Wannowskiemu. Wannowskij niby podjął jakieś reformy, niby uznawał głośno, że oświata nadto została zdeprawowaną przez szpiegostwo i policję — ale i nie ruszył z miejsca zardzewiałej maszyny.
Po zabójstwie Bogolepowa znów nastała chwilowa cisza, przerywana tylko odgłosami naganki, prowadzonej pod wodzą ministra Sipiagina. Aż w kwietniu (d. 15) 1902 r. Sipiagin padł ugodzony śmiertelnie kulą…
Zabójcą był znów młodzieniec, znów student, znów inteligent, nigdy przedtem nie zdradzający złych instynktów.
Mord ten wywołał panikę śród petersburskich satrapów, ile że minister Sipiagin nie łudził się, co do uczuć, żywionych ku niemu, i nie żałował pieniędzy na swoją własną garde du corps… Budżet ochrony osoby ministra spraw wewnętrznych doszedł sumy dwustu tysięcy rubli. Minister nigdzie nie ruszał się bez tłumu agentów i strzegł się z całą perfidją zawodowego żandarma.
Ale zabójca, Bałmaszew, umiał powziąć i przeprowadzić plan śmiały, a dotąd nie notowany w kronikach zamachów politycznych.
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/363
Ta strona została uwierzytelniona.