Dnia 15 kwietnia 1902 roku, przed gmach, mieszczący salę posiedzeń komitetu ministrów, zajechał powóz z wyświeżonym adjutantem placu. Adjutant zameldował się do ministra Sipiagina, który właśnie znajdował się na posiedzeniu. Zjawienie się adjutanta i objaśnienie, że ma doręczyć ministrowi do rąk ważne depesze od wielkiego księcia Sergjusza, nie zdziwiły nikogo, bo misje takie bywały chlebem powszednim. Po małej chwili, Sipiagin wyszedł do adjutanta, a choć uderzyło go, iż ma przed sobą nieznanego mu zgoła oficera, odebrał podaną mu kopertę… Gdy minister rozrywał kopertę — padł strzał śmiertelny…
Popłoch wokół powstał tak wielki, że „adjutant“ mógł był z łatwością ujść. Bałmaszew atoli ani myślał ruszać się z miejsca lub uchylać od odpowiedzialności. A gdy nakoniec zatroszczono się o ujęcie przestępcy, Bałmaszew oddał spokojnie pałasz swój i rewolwer generałowi Wannowskiemu i oświadczył z przekonaniem — „zabiłem łotra“.
Zabójstwo drugiego ministra w ciągu ledwie trzynastu miesięcy powinno było dać do myślenia władzy, powinno było skłonić ją do zastanowienia głębszego, bodajby dlatego, że już o „nihilizmie“ najzacofańsi nie mieli odwagi rozpowiadać, że najkonserwatywniejsi mówili, że jednak wiele trzeba zmienić, bo czasy się zmieniły.
Rząd rosyjski ani myślał o uzdrowieniu chorych stosunków wewnętrznych, dowodząc, że słabością byłoby i ujmą dla tronu czynić ulgi lub zaprowadzać reformy w chwili terroru… równałoby się to przestrachowi, trwodze… Rewolucjonizm należy najpierw zniszczyć, a potem, w godzinę lojalnej ciszy, można będzie nie jedno przeinaczyć.
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/364
Ta strona została uwierzytelniona.