wychylać na świat… Jeden Trepow zjechał do Moskwy na pogrzeb swego dobrodzieja, lecz go takie tam zdenerwowanie ogarnęło, że, drogę powrotną z dworca kolejowego w Petersburgu odbył w furgonie wojskowym.
Zabójstwo Sergjusza wydało plon i to plon nieoczekiwany. Samowładztwo zaczęło przebąkiwać o ulgach… Zabójstwo Sergjusza wydało plon, bo naraz cała Rosja aż w posadach zadygotała od łomotu dynamitowego, bo już odtąd zamachy i mordy polityczne stały się czemś tak powszedniem, tak zwykłem, naturalnem, że aż nudnem, aż nie dającem się objąć statystyką. Zabójstwo Sergjusza było hasłem do dźwignięcia się rosyjskiej rewolucji.
Czy rewolucji? Czy rosyjskiej?! Wyrażenie to jest za silne i za słabe. Za silne, bo zamęt krwawy, wynikły w granicach państwa rosyjskiego, nie był żadnym zogniskowanym i świadomym celu ruchem politycznym i za słabe, bo zamęt ten w grozie swej przeszedł podobno najkrwawsze karty Rewolucji Francuskiej, bo stał się tragedją, nie mającą sobie równej, bo nie jedną ale tysiąc miał myśli, bo był nietylko walką o prawa obywatelskie ale i o polityczne i o narodowe i o wyznaniowe i o agrarne i o socjalistyczne.
Ale przecież samowładztwo zagadało o ulgach! No tak, więc ustanowiło dwa tuziny rozmaitych komisy] i rozpowszechniało najpiękniejsze obietnice reform, no a podczas czyniło wszystko, aby zyskać na czasie…
Owo zyskanie na czasie łudziło Mikołaja II, łudziło nadzieją, że nareszcie uda się Kuropatkinowi wygrać jakąś bitwę i w ten sposób dać sposobność do pogodzenia się z Japończykami, do wybrnięcia z wojny zewnętrznej, aby tem dzielniej zdławić wewnętrzną!
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/375
Ta strona została uwierzytelniona.