Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/390

Ta strona została uwierzytelniona.

nifestującego na rzecz studentów ludu, zgotował krwawy pogrom.
Od tego dnia podobno zaczął się w Rosji szereg następujących po sobie zamachów, tłumionych ciągle i ciągle wzrastających w odwagę i siłę rozruchów, manifestacyj i protestów.
Kulminacyjnym punktem w tem paśmie była pamiętna „czerwona niedziela“, dzień 22 stycznia roku 1905, kiedy to pop Gapon, mając za sztandar święte wizerunki i portrety cara i carycy prowadził lud do bram Zimowego Dworca, na posłuchanie do miłościwego monarchy a kiedy słynące jeszcze z wierności swej gwardje zamieniły ten pochód w masę zabitych, rannych i poturbowanych.
Był to dzień pamiętny i tem, iż lud rosyjski szedł jeszcze pod hasłem wiary swej głębokiej w Białego Cara, iż jeszcze tulić się chciał do stóp pana nad pany, iż szedł bezbronny żale mu swoje nieść, iż szedł jeszcze prosić, szedł błagać tylko.
Mikołaj II bał się jednak własnego ludu, drżał przed tłumem nawet jęczącym. Bardziej jeszcze tego tłumu, tego ludu bała się ta, która nigdy go nie rozumiała i nigdy nie mogła zrozumieć, bała się cesarzowa Aleksandra Teodorówna, bała się ta, znów udająca Rosjankę, Niemka z Darmstadtu.
Car odmówił audjencji delegacji Gapona. Stryj cesarski, dowódzca gwardji, wielki książę Włodzimierz, tę odmowę, według ustalonego oddawna zwyczaju, przetłumaczył na wyprawienie jatek petersburskiej hołocie.
Po tej pamiętnej „czerwonej niedzieli“, nastąpiły strajki we wszyskich większych ośrodkach przemysłowych cesarstwa. Za strajkami przyszły represje, wojenne trybunały, ogłaszanie stanu wzmocnionej ochrony, stanu