Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/392

Ta strona została uwierzytelniona.

udziału w wyborach sumą godnej zaufania własności, no i milczał łaskawie o tem wszystkiem, co się nazywało wolnością zebrań, wolnością słowa i wolnością druku.
Niewdzięczny lud rosyjski podziękował za ten manifest nowemi strajkami i strajkami, które unieruchomiły wszystkie arterje ruchu i pracy. Do strajku tym razem stanęli nawet sądownicy. Sytuacja była krytyczna. Rewolucja wisiała w powietrzu.
Samowładzca wszechrosyjski zadrżał. Nie było punktu wyjścia. Mały człowieczek, mizerak, który miał wszelkie kwalifikacje na doskonałego kupczyka, wił się w swym płaszczu gronostajowym. Nie było rady, znów trzeba było dać.
I oto w bólach porodowych, w mękach z tradycjami carów-ojców i carów-dziadów, z testamentami Piotra i Katarzyny, z całym faryzeuszostwem dworskiej bandy, z przestrachem zacnej rodziny wielkich i małych książąt i książątek, przyszła na świat sławetna konstytucja, akt ogłoszony w dniu 30 października roku 1905, akt, który miał w następstwie utworzyć stronnictwo polityczne „październikowców“ (Oktobrystów), a który miał być nadewszystko zlany obficie krwią tysięcy ofiar.
Akt z dnia 30 października ogłaszał, iż monarcha polecił swemu rządowi, aby tenże opracował takie statuty, które by „oparte były o niezachwiane podstawy wolności osobistej, a więc dawały habeas corpus, dawały wolność sumienia, wolność słowa, wolność zebrań“, Żadne prawo, powiadał ów akt, nie może być odtąd wprowadzone bez przyzwolenia Dumy, wybranej przez lud dla sprawowania istotnej kontroli nad prawno-państwowem działaniem władzy wykonawczej.