Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/394

Ta strona została uwierzytelniona.

dowódzcy głównej cesarskiej kwatery i najwyższego szefa policji padło hasło:
— Bić żydów!
I zaczęto bić żydów, mordować żydów, palić ich domostwa, niszczyć ich dobytek.
Zanim wytchnięto po żydowskich rozprawach, wrzaśnięto znów z góry: wszystkiemu Polacy winni, Polacy myślą „oderwać się“ od matki-Rosji, Polacy oczywiście o powstaniu zamyślają — dalejże na Polaków.
Polakom wyprawiono więc sumiennie pogrom za zachwyty nad wolnością sumienia i wolnością słowa, zaprowadzono im stan wojenny, no i ogłoszono, w dniu 13 listopada, że miłościwe słowa cesarskie, zawarte w manifestach z dnia 19 sierpnia i 30 października do takich niepoprawnych, jak Polacy, buntowników stosować się nie będą…
Było to więc upuszczenie krwi, było to więc zaczajenie się na tych niespokojnych duchów, przyłapanie ich na gorącym uczynku manifestacyj i stratowanie kopytami konnicy.
Panowie Witte i Trepow a z nimi i sam car-kupczyk sądzili, że teraz atmosfera się oczyści, że nic już nie stanie na przeszkodzie ku zamienieniu aktu z dnia 30 października w jeden więcej cesarski frazes.
Stało się inaczej.
W dniu 21 grudnia, 1905 roku, w Moskwie, dźwignięto barykady.
Wybuchła tym razem zbrojna rewolucja, rewolucja w Moskwie, tej dotychczas niezachwianie u stóp tronu leżącej.
Walki uliczne trwały cały tydzień. Pięć tysięcy ludzi poległo. Wojsko jeszcze raz dotrzymało przysięgi. Znów upuszczono krwi, atmosfera znów oczyściła się