Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1022

Ta strona została przepisana.

tymowania się nikogo nie wpuszczał do domu ani wypuszczał z niego.
Na rozkaz pana Epervier’a z wielką usłużnością otworzył wysokie, ciężkie drzwi.
Baron znalazł się teraz na dziedzińcu.
Tu i przy wielkiéj bramie prowadzącéj na plac de la Roquête, przechadzały się posterunki.
Odźwierny musiał także otworzyć tę bramę, i teraz dopiero baron wyszedł na wolne miejsce.


ROZDZIAŁ XV.
Zuzanna w kąpieli.

Następny dzień był ponury i dżdżysty. Nie chciało się wyjaśnić. Z nizko zwieszonych chmur prawie z wygodną spokojnością i wytrwałością padał śnieg i deszcz na wilgotne i brudne ulice Paryża.
Przeszłego jeszcze wieczora von Schlewe posłał przez swojego sługę klucz pana d’Epervier do niepozornego ślusarza na małéj bocznéj uliczce, i żądał, aby nowy klucz nazajutrz rano był gotów.
Ani sługa ani ślusarz nie domyślali się co to za klucz, baron kazał dorabiać. Nazajutrz jak zamówiono, otrzymał oba klucze, i przypatrzywszy się im, przekonał się, że są zupełnie jednakowe.
Von Schlewe ubrał się teraz bardzo skromnie po miejsku, włożył perukę, któréj nigdy nie nosił i która mu twarz zupełnie zmieniła, trochę się uśmiechnął i wyprawił sługę, aby niepostrzeżony mógł pieszo wyjść z domu. Baron wziął stary, ciemny płaszcz, włożył niepozorny kapelusz i wyszedł z mieszkania.