odwiedziwszy więźnia, dostać się na plac la Roquête, gdzie masz dalszą robotę!
— Wybornie — rozumiem wszystko, panie baronie! O jedenastej panowie znajdą próżne gniazdo!
— Naczelny inspektor o dziesiątéj wyjedzie przez bramę od ulicy la Roquête, po przepuszczeniu ciebie jak to powiedzieć możesz. Teraz już wiesz wszystko?
— Wszystko, panie baronie, bardzo dziękuję!
— Znasz swój obowiązek! Dziesięć minut upłynęło — Gril brzęczy kluczami! Ukryj rzeczy!
Fursch bardzo zręcznie zwinął odzież i ukrył ją pod siennikiem.
Potem obaj ludzie przybrali takie stanowisko, jakby się z ciężkiém sercem z sobą żegnali.
Dozorca otworzył drzwi.
Baron wyszedł na korytarz, gdzie oczekiwał go d’Epervier.
Szli razem obok siebie prawie aż do mieszkania inspektora.
Potém von Schlewe ukłonił się naczelnemu inspektorowi dziękując, bo odźwierny czekał.
— O godzinie dziesiątéj, przy bramie od ulicy la Roquête! znalazł sposobność poszepnąć.
Potém zeszedł na dół z odźwiernym, który go bez obawy wypuścił.
Baron uśmiechnął się zwycięzko, gdy wszedł na plac zmoczony śniegiem i deszczem — spełnił wielką ofiarę, ale też i powiodła się.
Pośpieszył przez brudne, ciemne i nieprzyjemne ulice do swojego domu, i jakby się nic nie stało, przebrał się w zamiarze pojechania do zamku Angoulême.
Umył się bardzo energiczne, bo bezpośredni stosunek z więźniem i odzieżą kata sprawiał mu niejaką obrzydliwość.
Nad wieczorem wyjechał powozem drogą ku laskowi Bulońskiemu.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1034
Ta strona została przepisana.