Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1037

Ta strona została przepisana.

— Książę nie dopuści tego!
— Małgorzata przybędzie potajemnie, skoro z polecenia księcia otrzyma zaproszenie, znam serca dziewcząt!
— Znam wszelki respekt dla wiadomości pani pod tym względzie, ale pomimo tego wątpię o powodzeniu, dopóki książę rzeczywiście tu nie przybędzie, a on nigdy nie przestąpi progów zamku Angoulême!
— Podstępem możesz uczynić prawdziwemi rzeczy najniepodobniejsze do wiary! Podziwiam pańskie niedowiarstwo baronie, którego dotąd nigdy nie dałeś mi dowodów!
— Nabyte ostatniemi czasy doświadczenie uczyniło mnie powątpiewającym, pani hrabino! Książę czuwa nad córką, a ta córka nie pojawi się tutaj na zaproszenie od pani lub odemnie pochodzące, chociażby nawet był tu i książę!
— Byłoby to niedelikatnie, gdybyśmy chcieli wymienić się, baronie! Jednak gdyby podstępem przywabić tu księcia i skłonić go do zaproszenia Małgorzaty — jestem mocno przekonana, że młoda matka nie oparłaby się temu zaproszeniu, bo gwałtownie kocha księcia.
— Wychodzi to na pokusę, moja łaskawczyni, wstając rzekł von Schlewe: plan mój niknie na prawdę!
— O, widzę, że pana obraziłam. Tego nie chciałam, drogi baronie! Niewątpliwie masz pan lepszy plan?
— Chociażby i nie, pani hrabino, ale przynajmniéj plan mój jest trafniejszy. Jeżeli mu pani sprzyjać będziesz, za trzy dni w pałacu Rivoli znajdzie się trup!
— Czy pana dobrze rozumiem?
— Są to słowa Furscha.
— Więźnia w la Roquête?
— Który nas oszczędził! z cicha, ale z naciskiem dodał von Schlewe.
— I pan wierzysz temu człowiekowi?
— Zupełnie moja łaskawczyni!
— Ale on sam już skazany?
— Skazany, ale jeszcze żyje, pani hrabino!