Wróćmy jeszcze raz do więźnia z la Roquête.
Fursch nie pierwszy raz zostawał w niebezpieczeństwie życia.
Nadzieja dobrego powodzenia nie omyliła go. Dotychczas zawsze wymykał się od śmierci, i chociaż tym razem pomoc przybyła tak późno, że prawie już nie śmiał wierzyć w jéj możność, przybyła jednak o godzinie dwunastéj! Uspokoił się najzupełniéj, odkąd za pośrednictwem barona, którego od dawna przywykł uważać za wspólnika, mimo jego szambelańskiego fraka, został zaopatrzony we wszystko, czego było potrzeba do łatwéj i wolnéj od niebezpieczeństwa ucieczki.
Nikt się nie domyślał, że Fursch znał już dokładnie przebieg dotyczących go wypadków.
Chociaż więźniowie w la Roquête, przez samo już przeniesienie ich do tego więzienia wiedzieli, że są na śmierć skazani, nie ogłaszano im jednak urzędownie tego wyroku i godziny śmierci, aż dopiero w nocy przed straceniem. Taki był zwyczaj.
Razem z ogłaszającym wyrok sędzią, przybywał wtedy do celi kandydata do śmierci i duchowny, a zarazem i dwóch dozorców, którzy go już nie opuszczali, aby
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1057
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ I.
Ucieczka.