Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1067

Ta strona została przepisana.

Nie był to blask ogrzewający i orzeźwiający pełnego słonecznego światła — lecz pierwszy promyk wschodzącéj nadziei, przebijający się przez dotychczasową noc.
I czy mogło być inaczéj?
Małgorzata znalazła ojca — jako pokutnica, która wiele wycierpiała, uczepiła się go słabą ręką — on łagodném słowem wiódł ją po ścieżce cichego poddania się, wyrzeczenia! Sercem pełném miłości przyciągał ją do siebie — z ojcowską troskliwością kierował jéj serce ku Bogu — przejęty nadzieją starał się ją podnieść!
Częstokroć, gdy pogoda zezwalała przechadzał się podpierając ją po ulicach parku, a w dali Janek i Józefina igrały lub bawiły się po dziecinnemu.
Wtedy Eberhard udzielał córce wzniosłych myśli i nauk — i aby w cichych godzinach nocy budowała się jak on niegdyś głębokiém znaczeniem amuletu z trzema znakami słońca, krzyża i trupiej główki, darował jéj takowy.
A w błogosławieństwie, jakie na nią zlewał jéj dostojny ojciec, Małgorzata poznała bozkie odpuszczenie.
Nie myśląc że jako córka księcia, powinna była użyć innéj przeszłości i spędzić wesołą piękną młodość — nie gniewała się na tych, którym zawdzięczała swój ciężki los, a budowała się jedynie pokojem, jakim ją dostojny ojciec obdarzyć usiłował.
Małgorzata dziękowała Matce Bozkiéj za to, że ją i jéj dziecię oddała w opiekę łaskawemu, przebaczającemu księciu, który zadném słowem, żadném spojrzeniem nie czynił wyrzutu, który wyciągał ku niéj miłującą rękę, aby ją do serca przytulić.
Doznawana z tego względu łaska, często wśród nocnéj ciszy aż do łez ją wzruszała, gdy jeszcze czuwała a Józefina już na jedwabnych poduszkach zasypiała.
Wtedy przystępowała do wysokiego okna pałacu w którym po długiéj walce z troskami i nędzą, teraz pospołu z dzieckiem przy najszlachetniejszym człowieku ojcowski dom znalazła. Wtedy spojrzawszy w noc