Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1075

Ta strona została przepisana.

Nie mogła zapomnieć obrazów, przeciągających zawsze jak karawana duchów przed okiem jéj duszy, znalazła ojca, do którego z boleścią tęskniła — ale jakaż zasłona okrywała tę, co była jéj matką?
Nie śmiała pytać, a Eberhard uważał, że jeszcze nie czas wyjawiać jéj bolesnéj tajemnicy.
Sądził, że lepiéj będzie, skoro Małgorzata przetrwa pierwéj boleści i bez tego duszę jéj przejmujące — kiedy dla podzielania zgryzot ojcowskich, nabędzie pierwéj sił potrzebnych i nauczy przezwyciężać siebie.
Marcin wzruszająco przywiązany był do córki swojego pana, do téj prawie delikatną nazwać się mogącéj istoty. Sądził, że powinien oddawać całą czołobitność téj, która tyle nieszczęść przetrwała, że powinien jéj dowieść, że i on żywi dla niéj głęboką cześć i miłość.
Często wyglądało to dosyć komicznie i śmiesznie, ale Małgorzata pojmowała bardzo dobrze, jak on to rozumiał i z serdeczną wdzięcznością przyjmowała dowody jego życzliwości.
Nieraz kiwając głową stał w oddaleniu, kiedy piękna bolejąca księżniczka z Józefiną przez park przechodziła, niepostrzeżony spoglądał na nią i szeptał do siebie:
— Ona zawsze jeszcze uspokoić się nie może. Niech-no tylko dostaniemy się do Monte-Vero, gdzie nie zawsze odzywać się w niéj będą rozmaite wspomnieniu! Niech pioruny zatrzasną — Panie odpuść grzechy — ale taki widok boli! Tam, za morzem zapomni ona o księcia i o wszystkiém co zaszło, tam będzie miała rozrywkę! Ona uśmiecha się — piękném, łagodném obliczem spogląda na swoje dziecię, które za rękę wiedzie — zdaje się, że jak promień słońca tak przebiega blask szczęścia po jéj niegdyś tyle poważnych rysach — a dobrze rzeczy zważywszy, pan Eberhard wiele już dokazał! Jeżeli teraz wszystko tak pozostanie, to wszystko da się jeszcze naprawić! Ale mi jakiś głos mówi, że prędzéj czy później przybędzie tu książę Waldemar, a wtedy rozpoczną się nowe kłopoty! Książę nie może się z nim widzieć, ani ja