Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1084

Ta strona została przepisana.

i pałacu, udał się do pokoju, w którym dawniéj sypiał mały Janek ze starą Urszulą.
Pokój ten stał bez użytku od owéj nocy, po któréj go pożar po części zniszczył i kiedy stara duenna tak okrutnie padła ofiarą tego pożaru.
Wprawdzie odnowiono go znowu zupełnie, podobnie jak wszystkie inne pokoje pałacu, i urządzono jak dawniéj, lecz widocznie unikano go z obawą.
Pokoje Małgorzały mieściły się w drugiém skrzydle obszernego, okazałego domu.
Marcin chciał nocowywać w tym nadliczbowym pokoju, podczas nieobecności pana Eberharda. Spokojniejszy był, gdy czuwając pozostawał w pałacu. Obawiał się, aby te szelmy, które już nieraz usiłowały dopiąć morderczych zamiarów, nie skorzystały z nieobecności księcia dla wykonania swoich planów, a w tém przekonaniu utwierdził się jeszcze bardziéj, gdy się dowiedział, że Fursch przed straceniem uratował się ucieczką.
— Niech pioruny zatrzasną! mruczał, gdy około północy, niosąc świecę w ręku, wszedł do unikanego pokoju, którego okna, jak wiemy, na park wychodziły — gdybym był panem Eberhardem, jużbym tych łajdaków od dawna uczynił nieszkodliwymi! Wszyscy muszą gryźć trawę, prędzéj spokojności nie będzie! Nietylko ten niecnota Fursch i Rudy Dzik, ale także i przeklęty baron, który wszystkim niecnym czynom sprzyja i do nich podmawia — a właściwie i hrabina — ale o tém pan Eberhard i słyszeć nie powinien — on za nadto wspaniałomyślny i dobry! Gdyby nie to, trzech szelmów jużby dawno znaleziono gdzieś zimnych i zabitych! No, ale jeszcze nie mów: hop! mruczał muskularny sternik „Germanii“ stawiając świecę na rzeźbionym, pełnym drobiazgów stole; ja się z nimi kiedyś porachuję! Jeżeli ten morderczy szelma szydzi z cesarskich urzędników i ucieka, aby swoje krwawe rzemiosło daléj prowadzić, to niech-no mi się tylko w palce dostanie! Powiadam wam, łotry, niech wam nie przychodzi na myśl któréjś z tych nocy tu