Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1088

Ta strona została przepisana.

Znajdowały się na nim jeszcze rozmaite rupiecie srebrne i porcelanowe, które w czasie pożaru, razem ze stołem uratowano, a późniéj po naprawieniu spustoszenia napowrót do pokoju przyniesiono, i nietykalnie na tém samém miejscu pod ścianą ustawiono, gdzie dawniéj ze stołem pozostawały.
Marcin badawczo przypatrywał się małym wazonom, kloszom i figurkom, i biorąc na pomoc światło, schylił się aby stół z pod spodu obejrzeć.
Stół nie miał ani szuflady ani filunku, składał się raczéj jak po większéj części wszystkie kosztownie rzeźbione stoły, z płyty, czterech boków i czterech sztucznie rzeźbionych nóg.
Marcin badał pilniéj, bo rzecz wydała mu się komiczną, i chciał podnieść się prędko, aby świec ępostawić na stole, a potém jeszcze raz spróbować tupnąć.
Ale ślepa gorliwość zawsze szkodzi. Marcin za prędko podniósł świecę nieostrożnie — i przeciąg powietrza ją zgasił — poczciwy sternik „Germanii” znalazł się w ciemności.
Świeca jeszcze wprawdzie tliła si,ę ale nadaremnie, jak to czynił za młodu nieraz z łojowemi świecami, usiłował ją znowu rozdmuchać.
— Przeklęte te nowe wynalazki! Świec woskowych nie trzeba objaśniać! mruczał zakłopotany, bo nie miał przy sobie zapałek, i teraz bez ratunku ciemność go otoczyła; dawniéj bywało inaczej!
Marcin postawił świecę na stole, spuszczając się przytém na zmysł dotykania, bo też naprawdę w pokoju nic widać nie było.
— Niech pioruny zatrzasną — Boże przebacz grzechy! pomruknął — ale to już i żart przechodzi! Wszystko śpi, nie mogę wchodzić do drugiego pokoju po zapałki, bo mogę obudzić łaskawą córkę pana Eberharda, która mnie weźmie za upiora! Co tu robić? Czekać cierpliwie do rana to niełatwe zadanie, bo już po północy, a przed szóstą godziną jeszcze nie będzie widno! Musisz spróbo-