Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1099

Ta strona została przepisana.

Życie wśród tak niezliczonych dolegliwości i doświadczeń staje się spiżową Biblią dla większéj części ludzi — z niéj uczą się oni poznawać słowo boże pierwéj, nim znużeni pracą, legną na pościeli, a sen członki ich skrępuje.
Praca i modlitwa — oto dwaj najlepsi, najwierniejsi przyjacie człowieka, którzy go nigdy nie opuszczają, nie oszukują, którzy bez pobocznych celów do niego należą.
Praca i modlitwa — kto je do swojego domu przyjmie, ten podniesion bywa, ten dobrą obrał cząstkę.
Nie mówimy tu o modlitwie, o któréj krzyczy tak wielu pietystów, — nie o téj modlitwie, którą oni zawsze pokutą nazywają, nie o modlitwie z bojaźni i strachu — nie: lecz o modlitwie miłości i ufności, lecz o modlitwie z seca płynącéj — nie o bezmyślném paplaniu dziwaków i czarnych braci, którzy oczy przewracają, a w sercu djabła noszą.
Praca i modlitwa — każda w swoim czasie — czy to w kościele czy w izdebce. Praca jest już modlitwą, a czarny dym, wydobywający się z warsztatu, wznosi się wyżéj w obłoki, aniżeli pachnące katedralne kadzidła.
A czy nie milszy jest Bogu i Panu na niebiosach? Pobożni gorliwcy powiadają: Nie!
Lecz zapytajmy serc własnych.
Serce nasze powiada nam: Bóg miłości widzi głęboko. Przegląda on wszystko. Praca jest u niego modlitwą, bo do pracy nas stworzył, nie zaś do ciągłéj pokuty, trwogi i nędzy. Praca i modlitwa, to są prawdziwe sługi boże — to są najwierniejsi przyjaciele człowieka.
Poznaliśmy ich — i kochamy ich o tyle, o ile unikamy i walczymy przeciwko owym dziwakom i czarnym braciom, jako najgorszym nieprzyjaciołom ludzkości.
Celem i dążnością życia naszego jest obdarcie z nich owczéj skóry, którą się okrywają, aby wszyscy jeszcze w nich wierzący poznali w nich wilków, naszych najgorszych nieprzyjaciół.
Wszystkie nasze uwagi, wszystkie prace dla ludu,