Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/11

Ta strona została przepisana.

powszechném, a myślę tu o sile pary. Musimy uczynić ją naszą niewolnicą, a wtedy dopiero będziemy mogli mówić b naszym wynalazczym duchu!
— Niedawno z niesłychaném powodzeniem usiłowano w Anglii zastosować parę do ruchu, i przyjdzie czas, w którym dwaj wszechmocni władcy całym światem rządzić będą — z lodowatą spokojnością odpowiedział Talleyrand.
— A władcami tymi? szybko zapytał cesarz Francyi.
— Będą: para i litera!
— Jak to rozumiesz, panie ministrze? niechętnie zagadnął Napoleon, bo sądził, że Talleyrand wymówi jego imię.
— Mniemam, że para, która zaszumi po całéj ziemi, i gazety, najjaśniejszy panie, oświatę i postęp po całym święcie rozniosą! Dzisiaj to oboje jeszcze lekceważymy, dopiero powstaje — lecz kiedyś wielce spotężnieje.
— To coś proroczego, niejasnego i przesadzonego, utrzymywał Napoleon, nie lubiący gazet, i zbliżywszy się do pięknéj hrabiny W. przeszedł z nią przez salon.
Twarz Talleyranda o nieprzeniknionym wyrazie przybrała rysy, któreby można nazwać przeważnemi — Talleyrand nie był przyjacielem Napoleona, a jednak cesarz potrzebował go, jednak często słuchał słów jego, bo były dobrze rozważone, zręczne i mądre!
Książę ten znał świat i ludzi, głęboko przeglądał przyszłość, bo umiał rozpoznać to, z czego się wielkość rozwinąć miała!
Ze szczególnym wyrazem na twarzy szedł on za potężnym, małym człowiekiem, pożegnał obu generałów i połączył się z księciem Muratem.
— Dobrego powodzenia! rzekł Murat, pysznie wyglądający w swoim kawaleryjskim mundurze. Pokonani książęta Związku Reńskiego dostawili swoje wojska: 30,000 Bawarów, 14,000 Wirtemberczyków, tudzież 50,000 Westfalów i Sasów przybywa do nas! — Ej, mój książę, przed