Don Ramiro z głębokiém współczuciem spojrzał na Małgorzatę i Józefinę — a gdy służące oddaliły się, rzekł:
— Zbyt smutny powód dozwala mi łaskawie zbliżyć się do pań! Książę de Monte-Vero, który dopiero jutro wieczorem wróci do domu, polecił mi przygotować panie do wypadku, który nawet cesarza tak głęboko wzruszył, iż polowanie smutno się skończyło.
— Wiem wszystko, jęknęła Małgorzata — oczom jéj łez zabrakło — wyglądała blada i przerażona — wiem wszystko — Janek zabity...
Józefina padła na kolana i płacząc objęła matkę.
— Wszelkie usiłowania uratowania, utrzymania przy życiu, były bezskuteczne! donosił don Ramiro, którego widok klęczącéj dziewczynki mocno wzruszył.
We drzwiach salonu ukazała się przygnębiona postać Marcina.
— O, to najcięższa w życiu mojém klęska! jękła Małgorzata, drżącemi rękami twarz zakrywając.
Hrabia de Teba uszanował boleść młodéj matki — odwrócił się.
Może i w jego oku zabłysła łza?
W pokoju nastała chwilowa cisza — na zebranych osobach zaległ mglisty, tłoczący spokój.
Tylko łkania Józefiny i cięższy jeszcze wzdychający głos z ust Małgorzaty przerywał tę ciszę.
Zebrała myśli — przezwyciężyła boleść — posłaniec księcia był obcą osobą — należało zachować pewne względy — ale nie broniła dziecku, które jeszcze tak jak ona boleści pokonywać nie umiało.
— Mój dostojny, ukochany ojciec prosił pana hrabiego, abyś dla mnie poniósł ofiarę tak śpiesznéj podróży — ofiarę podwójną, bo wiem o tém, jak trudno być pośrednikiem tak smutnego posłannictwa! Pan czujesz wespół z nami — a chociaż w téj nocnéj godzinie widzimy się po raz pierwszy, mam głębokie w panu zaufanie! Bo-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1104
Ta strona została przepisana.