Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1108

Ta strona została przepisana.

Służący księcia szybko zeskoczył z kozła i uprzedził lokajów.
Gdy Eberhard i Janek wysiedli z powozu i weszli do zamkowego portyku, ukazał się w nim książę de Morny i z polecenia cesarza przyjmował gości.
Ten już nieco posiwiały przyrodni brat cesarza, swoją uprzejmością okazywaną księciu de, Monte-Vero, najlepiéj świadczył o zajęciu się Napoleona „przyjacielem dwóch władców,“ jak cesarz zwykle nazywał księcia.
Książę de Morny w eleganckim myśliwskim stroju, równie jak Eberhard, wprowadził go po marmurowych schodach na górę do przeznaczonych dlań pokojów i prosił, aby przybył na wspólną wieczerzę do wielkiéj sali przyjęcia w zamku.
Książę i Janek przedewszystkiém rozpatrzyli się w wyznaczonych im na noc pokojach, urządzonych jak najzbytkowniéj, i udali się potóm na pływającą w morzu światła salę, jaśniejącą cesarską okazałością, gdzie wszystko wskazywało, że zgromadził dzisiaj około siebie samych miłośników łowiectwa.
Na ścianach zdobnych w ogromne lustra znajdowały się piękne i rzadkie jelenie rogi, okna zakryte były zielonemi draperyami, a kosztowna broń leżała na marmurowych stołach i kolumnach.
W środku sali nakryty był stół na jakie trzydzieści osób.
Gdy Eberhard wszedł z Jankiem, poznał zaraz, że cesarza jeszcze nie było. Książę de Morny bawił jeszcze gości i wyszedł na spotkanie księcia, chcąc go poznajomić z panami, których jeszcze nie widział, a byli to: don Olozaga, poseł królowój Izabelli i jego syn młody hrabia Ramiro de Teba; młodzieńczo jeszcze wtedy wyglądający książę Metternich — lord Motherwell, attaché angielskiego poselstwa — poseł sam naówczas znajdował się w Londynie — margrabia de Montricoux i jeszcze wtedy nie tyle cierpiący poseł pruski, hrabia von Goltz, namiętny myśliwy.