Napoleon miał zawsze dla otaczających go, o ile ich potrzebował pozyskać sobie, bardzo baczne oko; umiał każdemu zrobić jakąś przyjemność, każdego sobie zobowiązać, co dla jego dyplomatycznych względów zawsze miało ważne następstwa.
Inni panowie, którzy stali ugruppowani w sali i rozmawiali, byli znajomi księciu de Monte-Vero, byli to posłowie włoski i amerykański i kilku marszałków.
Don Olozaga, ugrzeczniony Hiszpan i młody hrabia de Teba, niezmiernie się zajęli pięknym, pysznie wyrosłym księciem, bo zawiązali z nim przydłuższą rozmowę.
Ten znajomy czytelnikowi naszego romansu „Izabella“ przyjaciel Serrany i Prima, ten dyplomata jak należy, wpływowy człowiek na dworze Napoleona, powierzchownie nic nie znaczączy, a może najzręczniejszy dworak swojego czasu, ten elegancki, delikatny don Olozaga, bystrém okiem poznał zaraz w księciu de Monte-Vero wielkiego i szlachetnego człowieka.
Gdy don Ramiro, młody oficer wojsk hiszpańskich, rozmawiał z małym i roztropnym Jankiem, Olozaga zwrócił się do Eberharda.
— Jakkolwiek często słyszałem o waszéj wysokości, rzekł półgłosem, jak to zwykle czynią fachowi dyplomaci — nigdy jeszcze nie miałem sposobności zbliżenia się do pana. Niniejszą więc cenię podwójnie wysoko!
— Szlachetny donie, przez galanteryę odpowiedział Eberhard po hiszpańsku, bo język ten znał równie dobrze jak niemiecki, portugalski, francuzki i angielski: zwykle unikam wszelkich dworskich uroczystości. Mimo to jednak o mało nie miałem zaszczytu, przed niejakim czasem, korzystać w moim interesie z pańskiego wpływu!
— Usłużyć panu, mości książę,, byłaby to dla mnie rzecz pożądana!
— Własną pomocą wygrałem sprawę, która jeszcze gniewa hiszpańskie klasztory, ale dopiero po bardzo srogich pogróżkach!
Don Olozaga wzruszył ramionami.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1109
Ta strona została przepisana.