I jego godzina wybije także — a będzie straszliwa.
Mały Janek, ulubieniec księcia, tyle obiecujący, wspaniale rozwijający się chłopiec, padł ofiarą tego przeklętego zbrodniarza — ofiarą Leony i Schlewego.
Kulawy, szatański baron, uwolnił więźnia z la Requête jedynie dla popełnienia tego nowego mordu. Ten podły łotr w szambelańskim fraku, nie miał nawet odwagi wywrzeć osobiście swojéj nienawiści na dostojnym i szlachetnym księciu de Monte-Vero. Ten przekleństwa godny nienawidził najwspanialszego człowieka w swoim czasie, bo w obec niego czuł całą swoją nikczemność i pospolitość — nienawidził go jak każdy nędznik wielkiego.
Owszem, gdyby przynajmniéj w nienawiści swojéj miał odwagę jawnie wystąpić przeciwko niemu, wyzwać go na pojedynek — wtedy przynajmniéj dowiódłby jakiegoś charakteru. A tak był tylko nędznikiem, podłym złoczyńcą, jeszcze godniejszym wzgardy niż ów obrzydły Fursch, którego morderczéj ręki potrzebował — godniejszy wzgardy i zdradliwszy niż hrabina Ponińska, która przecie śmiało szła do celu, jakkolwiek szatańskiego.
Ten podły łotr, który się baronem nazywał, a potajemnie wszelkiemu grzechowi służył, zjednał sobie karę nieustępującą w niczém karze, jaką Niebo nad Furschem i jego towarzyszami zawiesiło.
Zbliżał się czas tego wynagrodzenia.
Nędznicy gromadzili sami winę na winę — wkrótce miara przebrać się miała.
W orszaku cesarza zapewne posłyszano wkrótce po sobie następujące dwa strzały i obaczono brak wychowańca księcia.
Ale tego się przecięż nikt nie domyślał, że ulubieniec Eberharda, ofiara przeklętéj morderczéj ręki, leży zabity w pobliżu leśnéj kaplicy w krzakach.
Rudy Dzik ujął za ramię zuchwałego wspólnika mordów, który stał jeszcze obok krwią zbroczonego chłopca,
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1118
Ta strona została przepisana.