Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1121

Ta strona została przepisana.

Przez chwilę namyślał się — potem prosił don Ramira o rycerską przysługę (gdyż postanowił o ile można najśpieszniéj przeszukać las), aby pośpieszył do jego pałacu w Paryżu i tam wszystkich do smutnéj nowiny przygotował.
Prędko powrócił do ciała swojego ulubieńca, rozkazał murzynowi przenieść zabitego chłopca do zamku St.-Cloud, i otoczony kilku strzelcami popędził za zbiegłymi zbrodniarzami, a tymczasem hrabia de Teba pośpieszył do Paryża.
Znalazł ich ślad, i przy pomocy psów czujących pot ludzki ścigał aż do Sekwany — tam zdawało się, że dwaj mordercy musieli wsiąść na łódkę.
Nadaremnie aż do późnéj nocy szukano dalszego śladu — zbrodniarze niemożliwém uczynili ściganie. Jedynym skutkiem poszukiwania było znalezienie islandczyka pozbawionego pana.
Nazajutrz Eberhard odwiózł zmarłego Janka do swojego pałacu, który tak radośnie razem z nim opuszczał — tam dopiero dowiedział się o wykryciu tajemnicy, która boleść jego jeszcze bardziéj pomnożyła.


ROZDZIAŁ IV.
Przysięga w leśnej kaplicy.

Głęboka żałoba panowała w pałacu księcia de Monte-Vero, żałoba aż do najniższego służącego. Wszyscy bardzo kochali małego Janka, który każdemu w razie potrzeby przychodził z pomocą, a pełny litości i współczucia prosił dobrego wuja Eberharda za potrzebującymi.