Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/113

Ta strona została przepisana.

teraz gdy pięknéj ułudnéj postaci i ślicznéj twarzy dziewczęcia dokładnie przypatrywał się z pomiędzy gałęzi krzaków i gdy ją spojrzeniem swojém połykał, widać było wyraźnie, że zamierzał dołożyć wszelkich starań, aby zatrzymać i przytulić do siebie Małgorzatę. Siwe jego oczy zaiskrzyły się jak oczy żarłocznego tygrysa, usta zbladły ze wzruszenia, był sam z piękną dziewczyną, która za pierwszém jéj widzeniem oczarowała nietylko księcia, ale i jego.
Szambelan von Schlewe nie gardził wcale wartością niewinności z ludu, dosyć już się nażył i w należytym stopniu znał się na niezmierzonych rozkoszach.
Ponieważ suknia dosyć ściśle przystawała do kibici Małgorzaty, więc jego drżące, wilgotne ręce dotknęły czarownych jéj kształtów, a to elektryczne uczucie wzbudziło w nim tém bardziéj chęć zupełnego posiadania samotnéj.
— Tylko słowo, gołąbeczku, szeptał, nie bądź nierozsądną, nikt ci szkodzić nie chce.
Szambelan, któremu dla takich awantur żadna droga nie była za wązka, żaden trud za wielki i który nieraz już szukał po drogach dzikiego kwiatka, już objął był ręką stanik młodéj dziewczyny, — już się radował, — już chciał bladą z przerażenia i trwogi do siebie przyciągnąć, lecz Bóg w chwili najniebezpieczniejszéj natchnął ją zbawczą myślą.
— Fryc! Antoni! głośno zawołała.
Szambelan von Schlewe syknął i wypuścił z rąk już tak pewny łup, bo się obawiał, aby na prawdę nie pojawili się zaraz w nie bardzo pewnéj okolicy przedmieścia właściciele tych imion.
Ale Fryc i Antoni dawno już zboczyli z drogi, aby gdziekolwiek coś złego wyrządzić lub noc przepędzić w zwierzyńcu, który jako niedaleki od stolicy las spacerowy, rozciągał się od jednej bramy do drugiéj.
Małgorzata skoczyła lekka jak gazella, rozsypując kwiaty po kamieniach i uciekła przed nieprzyjacielem.