Śledztwo wykazało, że oprócz brata Furscha nikt nie wchodził do celi, a tego brata przyprowadził naczelny inspektor w la Roquête, pan d’Epervier.
Nikt więc nie wpadł na myśl, że on przyniósł odzież do celi, bo prędzéj przypuszczano wszystko, niżeli-to, że pan d’Epervier liczył się także do współwinnych, ponieważ zaszczycał się rzadkiém i rzeczywiście wielce zasłużoném zaufaniem.
Że na godzinę wyjechał z domu, nikt mu tego nie mógł brać za złe, bo naczelny inspektor nie jest przecięż sam więźniem, któremu la Roquête opuszczać nie wolno. A nawet zachował tę ostrożność, że wyszedł z domu boczném wyjściem.
Całe zatém podejrzenie padło na dozorcę Grila, który, jako biedny podrzędny officyalista, jak to często bywa, musiał pokutować za wszystko, chociaż był niewinny.
Grila osadzono w śledczém więzieniu i zrobiono mu zarzut, iż przekupiony ułatwił więźniowi ucieczkę.
Na zeznanie i zaklęcie biednego człowieka prawie nie zważano, nie miano nawet względu na opowiadanie odźwiernego, że więzień z la Roquête, zuchwale przechodząc obok sędziów, jako oprawca, przytoczył, że go pan d’Epervier bocznemi drzwiami wpuścił — jednak musiało to uderzać, że Fursch o tém wiedział.
Przypuszczano, że Gril go o tém uwiadomił, bez względu na to, iż ten niewinny daleko pierwéj opuścił więzienie niż pan d’Epervier wyjechał, nie mogąc nawet przeczuć, iż naczelny inspektor wyjedzie z domu o godzinie dziesiątéj.
Gril miał pozostawać w więzieniu, dopóki Fursch nie będzie znaleziony i dostawiony.
Biedny Gril niecierpliwie i ze spokojném sumieniem oczekiwał tego dostawienia zbiegłego zbrodniarza, który nietylko szydził z władz, bo śmiał bazgrać na wzniesioném dla niego rusztowaniu, ale nadto tak się roz-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1164
Ta strona została przepisana.