nam tylko połączyć się i wspólne mi siłami uczynić tego człowieka nieszkodliwym.
— A wiesz pan dokąd się udał?
— Nie, drogi panie d’Epervier; nie miałem czasu dowiedzieć się o tém, bo niezwłocznie tu pośpieszyłem,, aby przeszkodzić najgorszéj rzeczy. Pomyśl pan tylko, gdybyś nas obu bezpotrzebnie był wydał prawu — ach, to okropna myśl! A wszystko przez niewczesną dobroduszność! Daj mi pan na to rękę, że mi nie odmówisz pomocy w uwolnieniu się od tego okropnego człowieka; daj mi pan słowo honoru, że potajemnie i ostrożnie razem obmyślimy właściwe środki do uczynienia nieszkodliwym tego nędznika.
Głos Schlewego zdradzał wielką trwogę — drżał.
— Chętnie, powiedział d’Epervier, kładąc swoją dłoń w dłoni barona; nie wiedziałem jaki jest stan rzeczy! Teraz mi pan wszystko objaśniłeś, wierzę że pańskie troski są usprawiedliwione. Mogliśmy byli obaj ich sobie oszczędzić. Masz pan już jaki plan?
— W drodze przyszła mi myśl — bojaźń mi ją podszepnęła. Wyjeżdżając tu z zamku, znalazłem jeszcze sposobność skłonienia hrabiny Ponińskiéj, aby usiłowała dowiedzieć się od Furscha, dokąd się udaje, bo dla mnie było to niepodobieństwem?
— Hrabina — miewa także stosunki ze zbrodniarzem? spytał zdziwiony d’Epervier, bo wyrażenie się barona kazało domniemywać się poufałości.
— Zdaje mi się, że panu kiedyś wspominałem, drogi Panie d’Epervier, że idzie tu o pewną rodzinną tajemnicę — ten Fursch był kiedyś bardzo porządnym człowiekiem, kancelistą, hrabina zna go jeszcze z owego czasu!
— I pan mniemasz, że zwierzył się téj pięknéj kobiecie z tém dokąd się udaje?
— Nie wątpię o tém — ale aby się nawet tego dowiedzieć, musimy postępować z największą ostrożnością;
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1173
Ta strona została przepisana.