Gdy służący doniósł Schlewemu, że w kilkakrotnie przechodzącym poznał niewątpliwie pana d’Epervier, wiedział zaraz, że ten d’Epervier byłby dołożył wszelkich starań ku uwięzieniu zbiega, w skutek czego nietylko baron za ułatwienie uciezki i czynną pomoc byłby stawiony przed sądem przysięgłych, ale nadto zamek Angoulême i hrabina byliby pociągnięci do odpowiedzialności.
Należało więc cokolwiekbądź przeszkodzić temu niebezpiecznemu zamiarowi Eperviera — pojął to baron natychmiast.
Nie tracąc więc czasu na naradę z hrabiną, pośpieszył czémprędzéj do la Roquête, lecz tymczasowo miał. na oku jedyny cel przeszkodzenia téj nocy krokom pana d’Epervier.
Jakoż rzeczywiście było to najważniejsze zadanie chwili.
Wystąpieniu Eperviera zapobiegł tak usilnie i łatwo, że teraz gdy uspokojony w powozie wracał do hotelu, uśmiech tryumfu spoczywał na jego siwém, pomarszczoném obliczu.
Ale przy téj sposobności przekonał się, że Epervier może być dla niego człowiekiem niebezpiecznym, jeżeli go nie uczyni nieszkodliwym.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1176
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VII.
Zatruta Limoniada.