Właśnie podjeżdżały pod ganek liczne ekwipaże gości Leony, którzy w sali jéj zamku szukali i znajdowali rozkosze życia.
Chociaż po innych salonach usiłowano naśladować jéj widowiska, a nawet oprócz przedstawiania żywych obrazów, kopiowano także drażniące zmysły śpiewki Teressy, tudzież kankan, były to jednak dotąd tylko naśladowania, niewyrównywające oryginałowi.
W zamku Angoulême upajano się szampanem, zmysłowością, pianą pryskającą, świeżą, nieporównaną pianą — w innych zaś miejscach męty, drożdże, gruba zmysłowość, za nadto ich zamiar zdradzały.
U Leony wszystko było grzechem wyrachowanym, zalotnym, wyzywającym grzechem — ale plastycznym, poetycznie przyodzianym i osłonionym.
Kłamała tylko małemi szatańskiemi szponami i rękami ukrytemi po za firankami z brokatu, a czarować tém więcéj, im się mniéj pokazywała.
I dla tego wieczory pięknej hrabiny nie traciły nic na swojéj przyjemności, chociaż ich pustoszące tchnienie coraz się bardziéj rozprzestrzeniało i zarazę roznosić.
Leona sama nigdy się nie pokazywała, nie należała nawet nigdy do gości w salonie — podobna do szatańskiego bóztwa, z ukrycia kierowała zgubnemi przedstawieniami — była duszą wszystkiego — użyciu dodawała powabu, ale tylko kierując niém, urządzając i wymyślając.
Miała do tego talent, którego jéj piekło udzieliło.
Czuła to — wiedziała — że cel swój osiągnęła. Wykonywała władzę, była despotką — a jéj siepaczami były: użycie, grzech, czar i zmysłowość.
Panowała — z zamku rozszerzała się jéj władza coraz daléj a daléj... ona, córka owego pierwszego Napoleona, owego chciwego władzy Korsykanina, posiadała tę samą żądzę panowania, którą po nim odziedziczyła.
Nie przebierała w środkach dopięcia swojego celu — podobnie jak jéj ojciec, który swojéj ambicyi poświęcał życie milionów ludzi.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1178
Ta strona została przepisana.