córki daleko przewyższała i w drobne drzazgi przemieniała.
— Wielkie, dalekie państwo, które czeka znakomita przyszłość, zawsze mnie mocno zajmowało, mości książę, przemówił Eberhard do posła, a król słuchał — ma ono niejakie podobieństwo z dalekim krajem, w którym posiadam moje majętności ma wspólne wady i wspólne wielkie przymioty.
— O jakimże to kraju mówić pan raczysz? ciekawie spytał książę.
— O Brazylii, która niestety ma jeszcze niewolników.
Dalsza rozmowa obu tak różnych ludzi, widocznie niezmiernie bawiła króla. Książę B. miał lat około pięćdziesięciu, pojęcia miał nadzwyczaj arystokratyczne, a hrabia de Monte Vero był nietylko młodszy wiatach, ale i w sercu, był to zwolennik i szermierz szlachetnych ludzkich idei.
— Z naszym hrabią de Monte Vero nie tak łatwo trafisz książę do końca, śmiejąc się mówił król, którego to spotkanie się dwóch ostateczności prawdziwie bawiło, to wolnomyślny! Ale zostawcie panowie ten interesujący spór na drugi raz, — zaraz zacznie się druga część widowiska, prosilibyśmy o przedstawienie hrabiego pięknéj księżniczce, ale niech ojciec pilne oko zwróci na córkę, aby jéj serce nie przemówiło.
Eberhard nie słyszał tych żartobliwych słów króla, ale książę B. ukłonił się mówiąc:
— Młoda księżniczka ma kamienne serce, najjaśniejszy panie, prawie za twarde i zimne, — ręka kochającéj matki kierowała jéj wychowaniem! Najpierwsi nauczyciele w świecie, których dla niéj przyjmowałem, potrafili z powodzeniem wtajemniczyć ją w rozmaite umiejętności, — lecz żaden nie zdołał wychować jéj serca.
— Rozumiemy, mości książę, ale może znajdziesz pan jeszcze tego nauczyciela, tego czarownika! Życzymy tego panu, bo zdaniem naszém, dla księżniczki powinno być najpożądańszém piękne, bogate w uczucia serce!
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/118
Ta strona została przepisana.