— Massa tego nie czyni! Massa nie mówi o hrabinie — dla massy hrabina nie żyje! odpowiedział Sandok, nie wiedząc, jak mocno ubódł temi słowy Leonę.
— Śpiesz, rozkazała mu ponuro i nakazująco. Wiesz jakie masz polecenie!
Murzyn ukłonił się i wyszedł z pokoju hrabiny.
Przez ciężkie firanki przebijała się poranna pomroka — świece znacznie się upaliły — niepewny ich blask, walczący z szarzejącym porankiem, zgadzał się z ponurém usposobieniem duszy Leony.
Dumnie założyła ręce — postać miała wyprostowaną — rysy jéj i postawa odznaczały się jakąś potęgą. Pulchność jéj junońskiéj postaci wyglądała w téj chwili jak zewnętrzna oznaka niezwykłej siły napełniającéj duszę téj kobiety — włosy spadały jéj po barkach — czoło zachmurzyło się... z oczu błyskały myśli o śmierci — dumne usta wskazywały, że dla córki Napoleona, dla hrabiny Leony Ponińskiéj pozostał tylko jeden krok, i że nań bohatersko odważyć się gotowa...
Przystąpiła do biurka i otworzyła jedną szufladę małym kluczykiem, który zawsze na złotym łańcuszku na piersiach nosiła — przecudny zapach rozległ się ztamtąd, gdy ją wysunęła. Biurko widocznie zawierało skarby, które Leona przechowywała troskliwie, i które od dawna światła dziennego nie oglądały.
I z czegóż to sładały się te skarby?
Dusza téj kobiety była nieodgadniona. Zdawało się, że zostawała pod władzą złego ducha, z którego więzów dawniéj rzadko się oswobadzała, a teraz już wcale uwolnić się nie mogła.
Ręka Leony wyjęła z otwartéj szufladki starannie owiniętą paczkę. Były to listy, listy młodego oficera von der Burg do młodéj hrabianki Ponińskiéj. Pożółkły. Nie były już do poznania. A jednak Leona nie mogła nigdy ich zniszczyć.
Przy nich były listy, które Napoleon pisywał do jéj matki — tych było tylko trzy.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1279
Ta strona została przepisana.