Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/128

Ta strona została przepisana.

— Oho! gdyby mi tylko szkodę wyrządzić mogły, toby się wszystkie cieszyły! Ja wiem o tém, wykaszlała stara, i zanim usiadła, starannie pierwéj okurzyła stołek. One mnie nazywają „Pająkiem“ i oszukują wszystkie jak tylko mogą!
— Ale na mnie zawsze pani dotąd zarabiałaś!
— Zarabiałam? Boże zlituj się! Zaledwie starczy na chleb i sól, a co przytém strachu i gniewu w dodatku, — ach! ta astma — to śmierć moja!
I skurczona staruszka gwałtownie zakaszlała litość wzbudzając.
P. Robertowa miała lat około siedmdziesięciu. Na rzadkich siwych włosach nosiła staroświecki słomiany kapelusz, z bardzo wielkiemi, szerokiemi skrzydłami, bardzo do straszydła podobny. Na ramiona włożyła pstrą kraciastą chustkę, z pod któréj wyglądała częściami wypłowiała, niegdyś ciemnego koloru suknia. W jednéj kościstéj ręce trzymała wielki, czerwony parasol, który zwykle nosiła, bo jéj służył za podporę. Twarz Robertowéj byłaby doskonałym modelem dla guttaperkowéj głowy. Pomarszczone czoło u góry zdobiło kilka szczecinowatych włosów, — długi, zgarbiony nos orli prawie dotykał nadzwyczaj wystającego podbródka, bo usta w braku zębów zupełnie się zapadły. Mocno wklęsłe policzki i wielkie prawie bezbarwne oczy uzupełniały twarz staréj, która bardzo była skurczona i ciągle czyhającéj postawie swojéj przydomkiem „pająka“ prawdziwy zaszczyt przynosiła! Ten przydomek tak był wyraźny, że każdy kto ją ujrzał, mimowoli właściwość jego przyznawać musiał!
Pająka bardzo dobrze znano w pewnych wysokich i nizkich kółkach — owszem, można było prawie twierdzić, że wywierał wielki wpływ! Do niego nietylko wysoko stojący panowie udawali się we wszelkiego rodzaju drażliwych sprawach, — wiele dam światowych codziennie potrzebowało Pająka do najważniejszych i najtajniejszych interesów.