wszędzie zastosowania jego ogromnych zasobów dla dobra robotników. Bo też bez odpoczynku, starał się rozsiewać błogosławieństwo i żadnéj nie szczędził ofiary.
Wtém wszedł Sandok do pokoju — ponieważ było zimno, więc miał na sobie szeroki płaszcz i ubrany był tak jak do podróży.
— Co tam nowego? zapytał książę. Taką masz minę, jakbyś mi miał przynosić jakąś ważną, tajemną wiadomość?
— Sandok ma bardzo ważną wiadomość, massa! odpowiedział czarny.
— Wyglądasz jakbyś się do czegoś przygotowywał.
— Sandok prosić o pozwolenie wyjechania na cały dzień i noc, massa!
— I gdzież cię twoja droga prowadzi?
— Do Hawru! do „Germanii!“
— Co! czy ci już w Paryżu nie dają spokojności? Jeszcze nie czas jechać do „Germanii“ z rozkazem rozgrzania machiny. Bądź cierpliwy jeszcze kilka tygodni!
— Nie ma ani godziny do stracenia, massa! Fursch będzie dzisiaj w Hawrze, a jutro na morzu!
— Fursch — zkąd wiesz o tém?
— Od hrabiny w zamku Angoulême!
Książę spojrzał na murzyna niezadowolony i gniewny.
— To mi się nie podoba, Sandoku, rzekł poważnie; cożeś tam znowu robił?
— Przebacz, massa! Hrabina kazała prosić Sandoka, aby ja w nocy odwiedził dla ważnéj wiadomości, — Sandok poszedł!
— I hrabina uwiadomiła cię, że ów Fursch zamyśla uciec?
— Fursch ucieknie, jeżeli Sandok nie pojedzie! Fursch wyłudził u hrabiny rozkaz do „Germanii.”
— Co! ten nędzny zbrodniarz, który nie powinien ujść kary, chce użyć „Germanii” do ucieczki?
— Dobry ma plan — na „Germanii” bezpieczny!
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1284
Ta strona została przepisana.