Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/129

Ta strona została przepisana.

Jak obaczymy, pani Robertowa posiadała mianowicie korzystny zakład pożyczania na fanty, a przytém jeszcze korzystniejszy sklep garderoby, — damom, które przez jedną, noc błyszczeć pragnęły, chętnie pożyczała eleganckich jedwabnych sukni i strojów, tudzież wachlarzy, a nawet trzewików i tym podobnych ubiorów, które się przechowywały pomiędzy eleganckiemi sukniami. Płacić za to należało prenumerando, a przytém Pająk tak dokładnie znał cały świat damski, że garderobę swoją takim tylko wypożyczał, o których był pewny, że ją punktualnie oddadzą! Za wykryte plamy i skazy wszystkie jéj były winne, a pieniądze zawsze odbierała, bo jéj ciągle potrzebowano.
Powszechnie mówiono o Pająku, że jest bardzo przebiegły, bardzo skąpy i nienasycony, a będziemy mieli sposobność zauważyć, czy miano słuszność.
— Przystąpmy do interesu, kochana Fursch, rzekła po gwałtownym kaszlu i stękaniu: tak mi nieznośnie, że muszę mieć pomocnicę, — tak dłużéj być nie może, muszę mieć pomocnicę! Dosyć już długo sama męczyłam się ze swoim kramem.
— Pani powinnabyś sprzedać swój sklep, a samą żyć spokojnie!
— Co też ci ludzie sobie myślą! Jakby to można! jakby co z tego przychodziło! W teraźniejszych złych czasach ledwie na jadło starczy! Ja muszę pracować, muszę męczyć się, chciałabym tylko....
Pająk znowu zaksztusił się. — Chciałabym tylko, mówił daléj bardzo nieszczęśliwym głosem, mieć podporę, jakieś ludzkie stworzenie blizko przy sobie — bo noce! o noce, kochana Fursch! Od wielu już lat nie sypiam — ta astma to śmierć moja! Ażebym tak zupełnie nie była pozbawiona pomocy, muszę wypatrzyć za jaką dziewczynę, któraby była przy mnie i w pracy nieco ulgi przynosiła!.
— Słusznie, pani Robert, przyjmiéj sobie pani jaką pomocnicę!