Ale nic nie dostrzegł, co by go uderzało.
Przystąpił więc do szerokich i wysokich drzwi szklanych, przy których poręczy stały różne osoby w ścieśnionym szeregu, zamierzające kupić sobie bilety.
Przezornie i ostrożnie, aby nikt nie postrzegł co on ma pod płaszczem, wyjął z kieszeni pieniądze, i orlém okiem powiódł po licznie przed nim natłoczonych osobach.
W téj chwili posłyszał, że najbliżéj przy okienku stojący powiedział:
— Proszę o bilet do Hawru!
Słowa te nie byłyby wcale uderzające, jako często powtarzane, ale uderzał cichy głos żądającego. Wyprostował się więc, aby obaczyć jeżeli nie twarz, to przynajmniéj postać i odzież tego, który jak wszyscy inni przed nim stojący, plecami był do niego obrócony — ale liczba osób i szczupłość miejsca pomiędzy żelazną poręczą nie dozwoliła mu osiągnąć swojego celu.
Zaraz też ów podróżny, głosem przypominający Furscha, znikł w tłumie obecnych. Mimo to jednak powstała w Sandoku myśl, że Fursch wybrał najprostszą drogę do Hawru, nie chwytając się żadnych manowców. Doświadczeni i wypróbowani zbrodniarze tyle zuchwali co Fursch, zwykle i słusznie czują się tam najbezpieczniejszymi, gdzie bojaźliwi ścigani nie chieliby się dać poznać i to ma tę wielką korzyść, że urzędnicy w takich miejscach daleko mniéj uważnie działają, niż w ukrytych.
Ścisk około Sandoka wzrósł tak dalece, iż musiał użyć całéj siły, aby przy nim stojącym nie dać poczuć swojéj broni. Nakoniec i jego popchnięto ku oknu, kupił bilet i torował sobie drogę przez tłum, stojący w rozległéj sali obok nagromadzonego swojego mienia, aby je argusowém okiem ustrzedz od długich palców, których, jak dowiedziono, znajduje się wiele na banhofach Paryża i innych stolic.
Powierzchowność Sandoka nie bardzo była ujmująca,
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1298
Ta strona została przepisana.