Co obaj między sobą mówili, tego zapewne i w pobliżu siedzący przy takiéj wrzawie rozumieć nie mogli, a témbardziéj stojący po za oknem i ostrożnie czuwający Sandok, ale brak ten zastąpiły jego oczy.
Widział, że stary Gabryel podniósł się, że kłaniał się swoim białym kapeluszem, potém jeszcze go bardziéj nasunął na czoło, a wreszcie przypatrywał się przystępującemu do siebie.
Fursch siadł przy stole, kazał sobie podać butelkę wina, nalał podsternikowi i zarazem widocznie zawiadomił go o tém, co go tu sprowadziło.
Na ten widok serce Sandoka uderzyło tak gwałtownie, a niecierpliwość tak go dręczyła, iż takiego niegodziwca widział obok bardzo usłużnie wyglądającego Gabryela, że musiał użyć całych sił do powstrzymania się od wpadnięcia pomiędzy nich. Zgrzytał zębami z wściekłości i postrzegł teraz, że Fursch pokazał sternikowi rozkaz, tak wybornie naśladowany i tak wyraźną pieczęć księcia noszący, iż stary Gabryel nie mógł bynajmniéj wątpić, lecz szybko wypróżnił swoją butelkę i zdawał się zabierać do wyjścia.
Lecz Fursch zatrzymał go jeszcze, nalał mu swojego wina i zręczną przemową jeszcze więcej pewniejszym i skłonniejszym go uczynił.
— O, ale pomimo tego, to twoja ostatnia godzina, zgrzytnął Sandok: wszystko nic nie pomoże! Jeszcze dosyć czasu, „Germania“ musi pierwéj nabrać pary!
W téj chwili Gabryel skinął na siedzącego w pobliżu majtka i dał mu jakiś rozkaz.
Sandok widział, że ten szybko wyszedł z szynkowni i pośpieszył na „Germanię,“ na któréj już w kilka minut rozpoczął się ruch. Wiadomo że osada tego okrętu była wyborna, pracowano na nim tak punktualnie i szybko, iż gdy Gabryel i Fursch siedzieli jeszcze przy winie, machina już sapać zaczynała. Sandok drżał z niecierpliwości, ale nie wchodził na okręt, aby Fursch nie uszedł mu jeszcze z powodu jakiéj okoliczności.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1309
Ta strona została przepisana.