od czarnego, bo się nie mógł dłużéj utrzymać, a walka w wodzie przy przeważającéj sile lepiéj pływającego Sandoka, wypaść musi na jego niekorzyść.
Śmiertelną trwogą przejęty, chwycił się ostatniego wybiegu.
Odważył się oswobodzić swą prawą rękę, wisząc tylko na lewéj, i wyjął nóż z kieszeni — poczém w jednéj chwili tak gwałtownie pchnął błyszczącą bronią w prawie ramię Sandoka znajdujące się przy jego nodze, że mu rozciął ścięgna aż krew trysnęła.
Ale czarny nie stracił przytomności, i wściekły ze straszliwego bólu, tak mocno ścisnął brzuch i miękkie części Furscha, iż ten jęcząc puścił żelazne sztaby i razem z przeciwnikiem wpadł w wodę.
Okropny krzyk napełnił powietrze — wydali go widzowie okropnéj walki, bo powiedzieli sobie, że dwaj walczący wpadli pod śrubę „Snowdowna,“ któréj tak prędko powstrzymać nie można. Nie mogli oprzeć się prądowi wody, a śruba ich zgnieść musiała.
Nastąpiła cisza bez tchu — chwila okropnego oczekiwania i wytężenia.
Posłyszano plusk — posłyszano szum wody poruszanéj śruby parowca.
Wszystkie oczy zwróciły się na słabo oświetloną, falistą powierzchnię wody, na pokryte pianą miejsce, które „Snowdown“ pozostawił za sobą.
Wszyscy nie oddychając prawie spojrzeniem szukali dwóch przeciwników.
— Zgubieni — obaj zabici! wołały pojedyncze głosy, gdy nic dośledzić nie można było — ale wtém wyjrzała z fal czyjaś ręka — w jéj pięści zabłysł sztylet... czajaż to była ręka? uciekającego zbrodniarza, czy też nie zważającego na życie swoje wiernego murzyna?
Nikt jeszcze nie mógł tego rozpoznać... liczba widzów na brzegu wzrastała — majtkowie na „Germanii“ usiłowali rzucić płynącym liny, albo hakami ich dosięgnąć.
— Murzyn — murzyn! rozległ się w téj chwili ra-
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1314
Ta strona została przepisana.