Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1326

Ta strona została przepisana.

sza burza huczała po nad parowym brygiem, walczącym z żywiołami.
Książę objąwszy ramieniem maszt przodowy, zmaczany pianą fal, stał nieulękły — osada z zimną spokojnością pełniła swoją służbę — a Małgorzata modliła się z córką przed krucyfiksem w kajucie.
Grzmoty i błyskawice wyścigały się, a niebieskawo-jasne światełko groźnie przerzynało głęboką ciemność. Wzburzone morze podobne było do potworu, wyciągającego nieustannie ramiona, dla pochłonięcia okrętu, który raz zapadał w głęboką przepaść, drugi raz bujał po grzbietach fal.
Nad rankiem dopiero niepogoda uspakajać się zaczęła. Krople deszczu i rozerwanie się chmur oznaczały koniec straszliwego wzburzenia przyrody — ciągle jeszcze wznosiły się i opadały bałwany morskie — ale na wschodzie widać już było świtanie, chmury się rozdzieliły, zaczęły się uspakajać, jakby wschodzące słońce moc ich poskramiało.
Szczęśliwie przeminęło niebezpieczeństwo, i Eberhard wszedł do kobiet, zapowiadając, że teraz pocieszone mogą znowu wstąpić na pokład i używać orzeźwiającego, dobroczynnego powietrza, po morzu wiejącego.
— Zawsze jednak coś widziałyście, mówił z uśmiechem, o czém z dumą mówić możecie. Taka burza nie przytrafia się przy każdéj morskiéj podróży, a ja utrzymuję: że bez walki nie ma zwycięztwa! Teraz tém bardziéj uszczęśliwione powitacie ląd stały i pośród niebezpieczeństw osiągniętą ojczyznę!
W kilka dni późniéj ukazały się na horyzoncie skaliste wierzchołki Capo Frio, jasnym blaskiem połyskując z pośród morza ku niebu, i wkrótce zdumione spojrzenia podróżnych miały przed sobą wązkie wejście skaliste i świetny fort Santa-Cruz!
Zatoka Rio-Janeiro rozwinęła przed nimi swoją bujnie zieloną panoramę, celni urzędnicy powitali i odwiedzili z uszanowaniem flagami ubraną „Germanię“ wszę-