dzie poważanego i znanego księcia de Monte-Vero a Małgorzata wylewając łzy radości, zamknęła zdumione dziecię w swoich objęciach.
Przepędziwszy noc na obwarowanej wyspie Lagos, „Germania“ nazajutrz rano wpłynęło w zatokę, a tam cesarz Don Pedro, któremu doniesiono o przybyciu księcia, wypłynął naprzeciw przyjacielowi w przepysznéj, złoconym namiotem okrytéj gondoli, aby powitać tego, na którym mu tak długo zbywało.
Don Pedro szczerze był rad księciu i wstąpiwszy na „Germanię“ uściskał go w swoich objęciach, a ten widok prawdziwie zachwycił wszystkich obecnych.
Wszystkie okręty powywieszały swoje flagi, zdawało się że dla stolicy brazylijskiej zajaśniał dzień radosny. Ciekawi i uradowani, witający okrzykami przybycie wszędzie ukochanego księcia de Monte-Vero, zapełnili rozległe amfiteatralne brzegi. Możnaby sądzić, że przybył ukochany brat cesarza, że wyprawiano jakąś uroczystość, tém większą wartość mającą, że nie przygotowaną.
Eberhard zaledwie zdołał panować nad wzruszeniem, Małgorzatę podobnież mocno rozczuliło tak niespodziewane przyjęcie. Ale Marcin, stojąc z dala, uśmiechał się tak uszczęśliwiony, jakby to z góry przewidział i miał za bardzo naturalne. Cieszyły go zdziwione spojrzenia i twarze Małgorzaty i Józefiny, które cesarz gorącemi słowy powitał.
Gdy przybyli na brzeg, zabrały ich cesarskie ekwipaże i powiozły do pałacu księcia, z którego, po kilko-dniowym wypoczynku, konno miano się udać do Monte-Vero.
Eberhard z córką był u dworu, a rodzina cesarska, oddała im wzajemną wizytę, współubiegając się między sobą w dowodach łaski i miłości. Don Pedro mimo kłopotów doznawanych z powodu wojny z Paraguaitami, tak szczerą przejęty był radością, że po kilka razy przyciskał księcia do piersi; zapewniał go, że tych odwiedzin od dawna oczekiwał, jako chwili największéj rozkoszy.
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1327
Ta strona została przepisana.