Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/133

Ta strona została przepisana.

będzie pamiętała o wszystkich twoich potrzebach — przynieś zaszczyt mojemu wychowaniu!
Małgorzata wahając się i zdziwiona spojrzała na starą skurczoną kobietę, która ją ciągle przeszywającym wzrokiem mierzyła i w duchu przyznawała, że to perła nie dziewczyna!
Wyrzucała sobie, że już przed rokiem nie przyszło jéj na myśl zabrać do siebie Małgorzatę, wtedy mogła była taniéj ją wytargować — teraz dopiero jeden znakomity pan musiał zwrócić jéj uwagę na ten kwiatek, któremu w piękności trudno znaleźć podobnego.
Małgorzata nie domyślała się wcale interesu, jaki obie kobiety tylko co ukończyły, który bardzo był podobny do handlu białymi niewolnikami — sądziła, że obejmuje służbę u małéj skurczonéj kobiety, i serdecznie radowała się, że nakoniec wychodzi z rąk cioci Furschowéj, któréj okrucieństwo tak często dawało jéj się uczuwać. Mimo to przejmowało ją jakieś bolesne uczucie, że miała wyjść z tego nędznego domu, że już nie będzie mogła opiekować się innemi dziećmi, ani nocami siadywać w polu — przystąpiła do Furschowéj i ze wzruszającą życzliwością podała jéj rękę — czuła, że ma obowiązek podziękować tyle bezinteresownéj i uczciwéj wychowawczyni.
— Dobrze już, dobrze, wszystko chętnie czynię, powiedziała pani Furschowa zdziwném poczuciem własnéj godności i dotknęła ręki Małgorzaty. Należysz teraz zupełnie do pani Robert, która więcéj dla ciebie uczynić może! Pragnęłabym, aby wszystkie dzieci spotkał taki los jak ciebie!
— I ja tak myślę, rzekł do siebie Pająk, pieniądze jéj zasmakowały! Czekaj, one mi muszą przynieść procent! Potém dodała głośno: No, dziecko, pójdziesz zaraz zemną! i mocno kościstemi palcami chwyciła delikatną rękę Małgorzaty, aby téj zdobyczy nikt nie wydarł — jako sęp co chwyta gołębia — jak pająk co