Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1344

Ta strona została przepisana.

popłynęły. Nawet pan Eberhard, który je niepostrzeżony podsłuchał, był niemi wzruszony i w końcu ścisnął rękę wiernego Marcina, przyznając mu, że powiedział prawdę.
Małgorzata i Józefina również mocno były rozrzewnione, gdy ciało zmarłego Sandoka spuszczano do ziemi, i często przybywały z Santa-Francisca, zwiedzać grób murzyna i przyozdabiać go pachnącemi kwatami swoich ogrodów i na nim się modlić.
Marcin zaś z woli księcia i w uznaniu wielu jego zasług, otrzymał stanowisko, które teraz w Monte-Vero, nabyło wielkiego znaczenia.
Flotylla księcia, składająca się blizko ze czterdziestu wielkich, małemi działami uzbrojonych okrętów kupieckich, tudzież z czterech miedzią okrytych bark, które nietylko sprowadzały do Rio płody nieprzejrzanych obszarów, lecz wkrótce na trzymasztowych statkach przewoziły je do Europy, zyskała tak wielkie znaczenie, że Eberhard musiał mieć generalnego kapitana swoich okrętów, naczelnego wodza swojéj flotylli, i uznał za stosownego na to stanowisko swojego starego, wiernego doświadczonego Marcina. Mianował go przeto z nieograniczoném pełnomocnictwem dowódcą swoich okrętów, wprowadził wzruszonego starego marynarza na nowy zaszczytny urząd i doznał téj wielkiéj radości, że cesarz przysłał z Rio patent na admirała, a tak Marcin został teraz dostojnikiem pierwszego stopnia.
Stary śmiał się i płakał z rozkoszy, i z razu nie znajdował słów — aż wreszcie huknął:
— Niech pioruny trzasną — takiéj radości i zaszczytu nigdy się nie spodziewałem, nigdy nie marzyłem, panie Eberhardzie! rzekł, i słyszał każdy jego głębokie wzruszenie: to wyższe nad wszystkie zasługi starego Marcina!
— Daj-no pokój, dosyć długo byłeś jako kapitan sternikiem Marcinem — winszuję ci stopnia kontradmirała! Zasłużyłeś na to odznaczenie, i przyznać ci