Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/138

Ta strona została przepisana.

— Mamy więc tę najmilszą, małą syrenę! szepnął łagodnie z układną miną i zbliżył się do wybladłéj — jakże zachwycająco wygląda! doprawdy, jeszcze piękniéj niż przy blasku księżyca!
Małgorzata postrzegła, że ten, którego się obawiała, przystępuje bliżéj, że ją tu sprowadzono, aby wpadła w jego ręce — przekonała się nagle, dla czego musiała ubrać się w niebieską promieniejącą suknię; więc śmiertelną trwogą przejęta, szukała miejsca na schronienie się przed zbliżającym się.
Pająk, który z dumą i przyjemnością przyjął znakomitego pana, postrzegł, że dziewczyna zamierza schronić się do przyległéj izby, z trudną więc do uwierzenia szybkością odstąpił ode drzwi, przy których tak długo stał wgłębi, i w jednéj chwili był już przy wejściu do téj izby.
— Niegodziwa! syknął i odepchnął Małgorzatę, czy ci nie powiedziałam, że masz być grzeczna i uprzedzająca? Znakomity pan zwraca na ciebie uwagę! Racz pan przebaczyć jéj nieokrzesaniu, to się odmieni, ona jest całą niewinnością!
— Całą niewinnością! powtórzył z upodobaniem pan von Schlewe... Masz pani słuszność — tém milsze jest jéj naturalne postępowanie, jéj opór! Dla czego uciekasz, nierozsądna? Ja cię jednak dostanę!
Pająk pieniący się ze złości odepchnął od siebie Małgorzatę — słodko uśmiechający się przybyły zbliżył się do niéj — czuła, że bądź co bądź wyrwać mu się musi, że on jest nieprzyjacielem — serce jéj biło, gdy drżąca z trwogi szukała wyjścia — była zdradzona, sprzedana. Stara zgarbiona, która stałą tam czatując i śpieszący ku niéj kulawy szambelan całkiem ją mieli w swojéj mocy — miałaż wołać o pomoc?
Ale nikogo nie było w pobliżu.
Pająk czegoś się kręcił koło drzwi, wziął lampę i pośpieszył do przyległéj izby, gdzie zniknął.