dwie damy, które żartując i śmiejąc się napisały mu na ręku wielkie F.
Znalazł co szukał, i wkrótce siedział razem z ognistą Korą i marzącą Lidyą w jednéj z altan przy pieniącym się szampanie, który serca coraz bardziéj do ust zbliża, tak, że jeden żarcik prędko następuje po drugim.
W chwili gdy białe domino, dążąc za wincarką, weszło do sali teatralnéj, postrzeżono, że jakiś Hiszpan stojący obok nieco kulejącego cygana, szuka kogoś wzrokiem w tłumie masek.
— Wasza królewska wysokość możesz być pewien, że ten tam rozbójnik jest to książę Etienne, cicho rzekł cygan; idzie za czarném dominem, które niewątpliwie okrywa interesującą osobę — co za królewsko wspaniała postać!
Hiszpan nie odpowiedział, lecz pilnie czegoś szukał, siwe oczy cygana poszły za wzrokiem Hiszpana, maska zakryła jego chytry uśmiech.
— Przyrzekłeś mi baronie, sprowadzić tu dzisiaj to małe niewiniątko, które po tylu trudach wynalazłeś!
— Rzeczywiście, mości książę — byłbym już ją przed kilku dniami oddał w objęcia waszéj wysokości, ale mała za nadto dzika! Pokusiwszy się o to, zrobiłem fiasco! powiedział przebiegły szambelan.
— Pozwólże mi dzisiaj samemu szukać szczęścia!
— Racz wasza wysokość iść za mną!
— Więc ten czarowny polny kwiatek jest na prawdę tutaj?
— Za kilka sekund będzie do rozporządzenia waszéj książęcój mości.
Szambelan von Schlewe przeszedł tuż obok białego domina i bardzo zręcznie zbliżył się do zgarbionéj wieszczki.
— Masko, poszepnął, tak aby Małgorzata, wincarka, ani go słyszeć, ani poznać nie mogła — zaprowadź twotowarzyszkę do pierwszéj w sali altany ogrodowéj — Waldemar pragnie ją widzieć!
Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/147
Ta strona została przepisana.